Szanowny Panie Ministrze, Szanowna Pani Poseł, Szanowni Państwo, Nazywam się Sławomir Czekałowski, jestem chirurgiem ze Zgorzelca na Łużycach, obwinionym z tzw. listy gdańskiej. Moim jedynym tytułem do zabierania głosu wobec tak szacownych osób jest udział w organizacji tego bardzo ważnego dla nas spotkania. Gdybym chciał odpowiedzieć Panu Ministrowi , dlaczego  prosiliśmy o możliwość spotkania z Panem musiał bym wymienić przede wszystkim trzy przyczyny. Przede wszystkim chcieliśmy Panu , podobnie jak Pani Poseł Siarkowskiej serdecznie podziękować za życzliwe pochylenie się nad sprawą, która od dwóch lat jest dla nas wielkim ciężarem, a która to sprawa już niebawem znajdzie swój finał przed tak zwanymi sądami izb lekarskich. Doceniamy Państwa zaangażowanie tym bardziej, że przez owe ostatnie dwa lata funkcjonowaliśmy w dojmującym poczuciu osamotnienia i obojętności czy nawet wrogości zwłaszcza ze strony tych instytucji, od których w naturalny sposób należało by jakiegokolwiek zainteresowania oczekiwać. Zdajemy sobie sprawę , że wymaga to pewnej odwagi i gotowości do narażenia się na gwałtowne ataki i zarzuty, tym większa nasza wdzięczność i szacunek. Po drugie chcieliśmy Panu , Panie Ministrze pokazać nasze twarze, aby mógł Pan bezpośrednio spojrzeć na nas i przekonać się kim są i jak wyglądają wrogowie publiczni, którzy zagrażają społeczeństwu i pacjentom . Chcieliśmy pokazać, że jesteśmy normalnymi , ciężko pracującymi ludźmi, nierzadko ze sporym dorobkiem zawodowym i naukowym, ludźmi, których fatalnym błędem okazało się nie porzucenie swoich pacjentów i zabranie publicznie głosu w sprawach , o których jako lekarze mamy naszym zdaniem prawo mówić. Gdyby zechciałby Pan, Panie Ministrze zapytać , dlaczego jest nas dzisiaj tutaj tylko niespełna czterdzieścioro musiałbym opowiedzieć o moich telefonicznych rozmowach, jakie odbyłem z bardzo wieloma z naszych współobwinionych koleżanek i kolegów. Usłyszałem zatem, że w 2023 roku w wolnej Rzeczpospolitej szanowani lekarze boją się występować w świetle reflektorów aby nie ściągać na siebie kolejnych represji, szykan i ostracyzmu w miejscach pracy. Inni zaś koledzy wyznali mi, że są właśnie w trakcie organizowania sobie pracy za granicą i nie chcą już w niczym współdziałać, chcą wyjechać i o tym epizodzie zapomnieć i nie mieć z Polską więcej nic wspólnego. Ja osobiście przepracowałem blisko 20 lat poza Polską . W 2019 roku wróciłem do pracy w kraju uznając, że to jest moje miejsce, po to żeby dokładnie rok później usłyszeć zarzuty ze strony izb lekarskich. Muszę wyznać, że moment, w którym dopuszczę do świadomości myśl, że wracając zrobiłem błąd , będzie dla mnie życiową porażką. Ma Pan , Panie Ministrze przed sobą ludzi, którzy oczywiście są przygnębieni perspektywą utraty
pracy, dochodu, zaufania pacjentów ale przede wszystkim ludzi, którzy mają dojmujące poczucie wyrządzania nam okropnej niesprawiedliwości. Bo tylko tak można nazwać prześladowanie za
wypowiedzi. Nasze prawo do wypowiadania swoich opinii wynika przecież bezpośrednio z Konstytucji Rzeczpospolitej, wypływających z Konstytucji ustaw oraz z ratyfikowanych przez Polskę umów międzynarodowych. Jest absolutnie niedopuszczalne aby wolność poglądów miała być reglamentowana pod groźbą represji przez niskiej rangi organizację , jaka jest samorząd zawodowy.
Nasza praca jest oczywiście metodą na zarabianie na życie. Ale poza tym wytwarzamy również pewne niematerialne społeczne wartości. Jesteśmy- mamy taki obowiązek jako ci, „ którym wiele dano” być strażnikami pewnych naturalnych więzi społecznych, depozytariuszami zaufania ludzkiego, -tak chcemy o naszym zawodzie myśleć. To dlatego w trakcie pandemii nie zamknęliśmy drzwi przed pacjentami, dlatego jeździliśmy po domach badając i lecząc tych , których nikt nie chciał przyjąć, dlatego wypowiedzieliśmy się publicznie wtedy gdy uznaliśmy, że powierzonym nam pacjentomdzieje się krzywda. Szykany, którymi jesteśmy poddawani przez ostatnie dwa lata wśród ogólnej obojętności budzą w nas jednak niepokój, że może rzeczywiście jest tak, że my z naszymi staroświeckimi postawami jesteśmy Państwu Polskiemu zbędni. Że nasze intencje są jedynie pożałowania godną naiwnością. Jeżeli jednak tak nie jest , to trzecią przyczyną naszego przybycia właśnie do Ministerstwa Sprawiedliwości jest potrzeba proszenia Państwa Polskiego , które Pan tu Panie Ministrze reprezentuje o ochronę przed niesprawiedliwością, o ochronę przed butnym bezprawiem, które stosują izby lekarskie. Chcemy prosić aby Państwo Polskie zagwarantowało nam prawo do sprawiedliwego postepowania sądowego i prawo do obrony. Chcemy też prosić o zainicjowanie takich zmian ustawodawczych, które uniemożliwią stosowanie bezprawnych represji w podobnych sytuacjach w przyszłości. Prosimy o Sprawiedliwość , Panie Ministrze.

 

Dr Sławomir Czekałowski