Nigel Richard wygrał w poniedziałek (19.12.2022) turniej Scrabble – w języku francuskim. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Pan Nigel Richard jest Nowozelandczykiem i nie potrafi mówić po francusku. Ma natomiast niezwykły dar zapamiętywania słów – wystarczy, że spojrzy na słownik i potrafi zapamiętać słowa, a następnie wykorzystać je w grze. Przygotowując się do turnieju Scrabble Richard podjął się walki na polu 386 tysięcy słów w obcym sobie języku (tyle wynosi liczba słów dopuszczonych do użycia we francuskojęzycznej wersji Scrabble). Dla porównania północnoamerykańska wersja scrabble zawiera 187 tys. dopuszczonych słów. Według Stefana Fatsisa – autora książki „Word Freak” – opowiadającej o środowisku zawodowych graczy w Scrabble – Nigel Richard jest najlepszym graczem wszechczasów.

Czyli można być ekspertem – graczem wszechczasów i wygrać turniej we francuskojęzyczne Scrabble z ludźmi, dla których językiem ojczystym jest francuski jednocześnie nie potrafiąc mówić po francusku, nie potrafiąc wyrazić myśli, nie potrafiąc przekazać żadnej idei w tym języku.

Co to ma wspólnego z Panem Doktorem Martyką ? Otóż słuchałem wywiadu z pewnym lekarzem (NN) uważanym za eksperta w dziedzinie wirusa SARS-CoV-2. Ta osoba stanowi swego rodzaju reprezentatywną próbkę dla innych ekspertów – jak w soczewce skupia pewną cechę naukowców i lekarzy zapraszanych do mediów i określanych mianem „eksperci”. Tę cechę, w kontekście naszego scrabblisty, chciałbym nazwać „scrabblizm”.

Dlaczego „scrabblizm” ? – ponieważ dominujący pogląd w polskich (i nie tylko polskich) mediach na temat wirusa i wszystkiego co się z nim łączy to chaotyczna układanka przypadkowych znalezisk z piśmiennictwa, dla których wspólną cechą jest straszenie. Eksperci z prędkością karabinu wypluwają pojedyncze słowa nie łączące się w żaden logiczny ciąg. Wyobraźnia wypowiadającego się często nie sięga dalej niż do pierwszego zakrętu za pozytywnym testem.

Ekspert sugerował, że ewentualny spór mógłby dotyczyć tego, czy wirus blokuje taką czy inną cytokinę, ale nie podstaw do kwestionowania zasadności stosowania izolacji, kwarantanny czy masek.

No właśnie. Odnoszę nieodparte wrażenie, że mamy do czynienia z drugim wcieleniem Nigela Richarda, który wygrał we francuskie Scrabble nie potrafiąc mówić po francusku. Znając receptory, cytokiny, wykresy nowych zakażeń „eksperci” nie potrafią dokonać syntezy problemu. Bo przecież kwestie, które należało podnieść od początku pandemii to niewyobrażalne koszty lockdownu, przymusowej izolacji, kwarantanny, masowych testów, zamaskowania społeczeństwa oraz stworzenia systemu quasi-przymusowych szczepień, co przez 2 lata stworzyło system wszechobecnego nadzoru nad obywatelem jako potencjalnym bioterrorystą. No więc postarajmy się przekazać tylko kilka myśli w języku, którego używamy do myślenia, do tworzenia idei i do ochrony obywatelskiej wolności, nie tylko do gry w Scrabble, a więc:

  1. Naprawdę to nie ma żadnego istotnego znaczenia dla dzieci, które straciły bezpowrotnie 2 lata edukacji czy wirus wchodzi przez taki czy inny receptor i czy działa przez taką czy inną cytokinę.
  2. 1 rok życia uratowany dzięki lockdownowi kosztował nawet 141 lat życia utraconych na skutek działań niepożądanych lockdownu (Allen, 2021).
  3. 2/3 osób poddanych izolacji doświadczyło pogorszenia stanu psychicznego (Crestani, 2021).
  4. Wśród pacjentów poddawanych kwarantannie ok. 30% doświadczyło objawów PTSD, kolejne 30% ujawniło objawy depresji (Ries, 2006)
  5. Reakcja na pandemię w samej tylko edukacji w UE i USA to straty sięgające 14,6 mln lat życia (Christiakis, 2020).
  6. W 2020 r. 229 tys. Dzieci do 5 roku życia więcej niż rok wcześniej zmarło na skutek reakcji na pandemię w Azji południowej (Unicef, 2021; The Telegraph).

A więc usiedli eksperci, nie znający ni w ząb języka polskiego i wygrali w Scrabble z dr. Zbigniewem Martyką, który piękną polszczyzną wielokrotnie już problem opisał.

Koniecznie należy sięgnąć do polskiej poezji – wszystko już na ten temat zostało napisane przez Juliana Tuwima w ponadczasowym wierszu „Mieszkańcy” opisującym zarówno ekspertów jak część odbiorców tego przekazu:

„ (…) I oto idą, zapięci szczelnie,

Patrzą na prawo, patrzą na lewo.

A patrząc – widzą wszystko  o d d z i e l n i e:

Że dom… że Stasiek… że koń… że drzewo…

Jak ciasto biorą gazety w palce

I żują, żują na papkę pulchną,

Aż, papierowym wzdęte zakalcem,

Wypchane głowy grubo im puchną.

I znowu mówią, że Ford… że kino…

Że Bóg… że Rosja… radio, sport, wojna…

Warstwami rośnie brednia potworna

I w dżungli zdarzeń widmami płyną (…)”