Idea.

Fabryka samochodów papierowych została założona ponad 30 lat temu dzięki staraniom grupy ideowych ludzi, którzy wierzyli, że każdemu lekarzowi będzie potrzebny dodatkowy samochód. Ponieważ przełom lat 80′ i 90′ w Polsce to były ciężkie czasy – idea dodatkowego samochodu dla każdego lekarza została urealniona. Postanowiono, iż celem jest dodatkowy samochód dla każdego lekarza, ale będzie to samochód papierowy. Taki model – podnoszenia prestiżu z zewnątrz.

Ustawa z dnia 17 maja 1989 r. o fabryce samochodów papierowych.

Grupie ideowych ludzi udało się przekonać do swojego pomysłu władze państwa. Koalicja rządowa przeprocedowała odpowiednią ustawę. Ustawa nakładała na każdego lekarza obowiązek posiadania samochodu z papieru, zaś pieczę nad tym miał stanowić naczelny zarząd fabryki samochodów papierowych. Zarząd pobierał od lekarzy roczną składkę w wysokości 25% średniego miesięcznego wynagrodzenia netto w sektorze przedsiębiorstw. Papierowy samochód nie miał silnika, siedzeń, szyb ani nawet radia samochodowego. Nie spełniał żadnej funkcji samochodu. Jedyne co można było z nim zrobić to postawić przed domem pod wiatą ku uciesze oka.

Fabryka.

Rozpoczęto budowę fabryki. Zakupiono działkę, wytyczono miejsce. Zatrudniono projektantów, architektów, geodetów, pośredników handlu nieruchomościami, prawników, budowlańców. Zastosowano setki ton betonu, stali, szkła. Stworzono od nową technologię produkcji papierowych samochodów. Zaprojektowano nowe taśmy montażowe, które następnie zostały wyprodukowane i zamontowane w fabryce. Wybudowano także 23 okręgowe filie fabryki-matki papierowych samochodów, które zajmowały się lokalną dystrybucją i serwisem. Zarówno w fabryce-matce jak i 23 filiach fabryki zatrudnienie znalazła cała rzesza ludzi – sekretarek, prawników, lekarzy, wydawców, redaktorów, konserwatorów, informatyków, sprzątaczek. Wydawano gazetę branżową, organizowano branżowe turnieje brydża – bardzo popularne wśród lekarzy. Nawiązano kontakt z szeregiem organizacji przemysłu motoryzacyjnego, które pomagał w funkcjonowaniu fabryki, czasem zorganizowały jakiś event.

Gałąź gospodarki.

Powstała nieduża, ale prężna gałąź gospodarki – produkowano papierowe samochody, które nie były nikomu do niczego potrzebne. Stop. Były potrzebne. Dzięki produkcji utrzymywał się zarząd oraz pracownicy fabryki-matki i 23 filii.

Bunt.

Tymczasem grupa szaleńców mających dość zagracania przestrzeni przez papierowe modele oraz płacenia składek podniosła klangor i zaczęła domagać się likwidacji obowiązku posiadania papierowych samochodów. Oliwy do ognia dolała dyskusja na temat leczenia pewnej dość głośnej swego czasu choroby. Do dyskusji między profesjonalistami włączyła się komisja dyscyplinarna fabryki samochodów papierowych. Zapadło pierwsze orzeczenie komisji – jednemu z lekarzy odebrano prawo do posiadania papierowego samochodu, przez co nie mógł już leczyć swoich pacjentów, gdyż zgodnie z ustawą każdy lekarz musi posiadać papierowy samochód.

Rola państwa i obawy o jakość dyskusji.

Co z tą historią zrobi ustawodawca ? Czy zniesiony zostanie obowiązek posiadania papierowych samochodów ? 90% lekarzy natychmiast przestanie płacić składki. Fabryka matka oraz filie szybko splajtują, chyba, że zaczną prowadzić dochodową działalność gospodarczą na wolnym, niesubsydiowanym rynku. Pojawia się widmo utraty co najmniej kilkuset miejsc pracy. Niektóre z zatrudnionych tam osób – zwłaszcza te na najwyższych stanowiskach – będą zachowywać się zgodnie z instynktem samozachowawczym i walczyć o dalsze dofinansowanie produkcji samochodów papierowych. Można spodziewać się agresji.

 

Wolność i przymus oraz sens istnienia.

Wszyscy lekarze mają już samochody, niektórzy nawet po dwa albo trzy. Nie jest nikomu potrzebny samochód papierowy – ani do kształcenia, gdyż kształcenie przeprowadza uczelnia i CMKP, ani do zdawania egzaminów, gdyż przeprowadza je Centrum Egzaminów Medycznych, ani do wydawania  prawa wykonywania zawodu, gdyż może je wydawać starosta, ani do osądzania w razie przewinienia – zachowanie lekarza profesjonalnie osądzić może sąd powszechny powołując biegłych z zakresu medycyny. Czy istnieje jakaś rola zrzeszająca lekarzy ? W brydża zagrać sobie można na turnieju miejskim, zaś profesjonalną rolę zrzeszającą pełni dobrowolne członkostwo w towarzystwach naukowych.

Tymczasem na teoretycznie wolnym rynku kwestie dotyczące teoretycznie wolnego zawodu rozstrzygane są w fabryce samochodów papierowych. Powtarzając za Fryderykiem Bastiatem: istnieją dwa podejścia, które nie mogą zostać pogodzone – wolność i przymus.

 

Możesz udzielić mi wsparcia: https://trzyfilary.org/wsparcie/