Zarzuty za słowa:

Poniżej kilka słów w sprawie postępowania prowadzonego przez Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej (NROZ).  Postępowanie dotyczy 114 lekarzy, etap przygotowawczy został zakończony postawieniem tymże lekarzom zarzutu „publicznego rozpowszechniania informacji niezgodnych z aktualną wiedzą medyczną oraz propagowania postaw antyzdrowotnych i działania na szkodę pacjentów i całego społeczeństwa poprzez podpisanie [listów]”.

Dynamika spraw wskazuje, iż całość zmierza do ukarania przez Sąd Lekarski 114 osób, które wyrażały swoje opinie w listach do przedstawicieli władz. W tych listach podważano zasadność i bezpieczeństwo masowego stosowania metod izolacji społecznej oraz szczepionek dopuszczonych w trybie awaryjnym. A więc jest to postępowanie prowadzone w sprawie granic wolności słowa lekarzy. Celowo pomijam tutaj kwestie „aktualnej wiedzy medycznej” czy szkodliwości stosowanych metod walki z koronawirusem. Aktualna wiedza medyczna dziś jest już nieaktualna jutro. Zaś metody walki z koronawirusem były szkodliwe niezależnie od tego, jaką „aktualną wiedzę medyczną” przyjmie sobie Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej za punkt odniesienia. Nawiasem pisząc – od początku pandemii były dowody na szkodliwość zastosowanych na całym świecie metod i w miarę upływu czasu jest tych dowodów coraz więcej.

 

Granice wolności słowa w oczach rzeczników i ich ekspertów:

Wróćmy do granic wolności słowa lekarzy (ale też innych zawodów zaufania publicznego). W 2021 r. Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej zamówił u profesorów SWPS (Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej) opinię nt granic wolności wypowiedzi lekarzy. Autorami tej opinii są: Prof. prawa konstytucyjnego Hubert Izdebski, Prof. prawa karnego Lech Gardocki, Profesor prawa karnego Stanisław Hoc, Dr hab. postępowania karnego i prawa medycznego Teresa Gardocka, Dr hab. prawa karnego i kryminologii Dariusz Jagiełło. W opinii czytamy następujący, wyboldowany przez autorów passus”

„W przypadku osoby wykonującej zawód zaufania publicznego, jakim jest zawód lekarza (…) konstytucyjna zasada wolności wypowiedzi może, na podstawie i w zakresie wynikającym z artykułu 31. ust. 3 Konstytucji RO, doznawać ograniczenia ze względu na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego lub ochrony zdrowia – także w zakresie publicznego wypowiadania się, w szczególności należącego do przedmiotowego zakresu promocji zdrowia, na tematy dotyczące ochrony zdrowia, w szczególności metod diagnozowania i leczenia chorób niezgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, lub publicznego propagowania postaw, które mogą być uznane za antyzdrowotne (czyli stanowią w istocie „antypromocję zdrowia).”

Innymi słowy autorzy opinii stoją na stanowisku, że lekarzowi (jak i innym zawodom zaufania publicznego) wolno mniej niż pozostałym obywatelom.

 

Jeśli nie mogę skrytykować maseczek czy mogę skrytykować eutanazję ?

Samo istnienie przytoczonej opinii wykładowców SWPS nie jest bulwersujące – można się z nią nie zgadzać, ale to jest opinia autorów – każdy może mieć opinię taką, jaką chce. Pojawiają się jednak dwa problemy: Po pierwsze – ta opinia ma być „dowodem” na podstawie którego postawiono zarzuty lekarzom i prowadzone jest postępowanie zmierzające w bardzo niebezpiecznym kierunku – czyli do ukarania. Po drugie – w sferze lekarskiego dyskursu światopoglądowego istnieją jeszcze inne bardzo gorące tematy.

Daleko nie szukając są to:
1. Dopuszczalność przerywania ciąży.
2. Dopuszczalność stosowania eutanazji.
3. Dopuszczalność stosowania przymusowego lub obowiązkowego pewnych procedur medycznych.
4. Uzależnienie wysokości składki zdrowotnej lub płatności za określone świadczenia od niektórych zachowań pacjenta (np. przestrzegania terminów badań, stosowania używek lub prowadzenia określonego trybu życia).

Jeżeli w prowadzonej sprawie 114 lekarzy dojdzie do wydania jakiegokolwiek wyroku skazującego (nawet najłagodniejszego – np. upomnienia) przekroczony zostanie Rubikon między cenzurą a wolnością słowa. Od tej pory każdy lekarz (i nie tylko lekarz, ponieważ w tym przypadku kwestia wolności słowa dotyczy też innych osób pełniących zawody zaufania publicznego) wypowiadając się na tematy związane z aborcją, eutanazją, przymusowym stosowaniem procedur będzie musiał się liczyć z postępowaniem dyscyplinarnym i wydaniem wyroku skazującego przez sąd korporacyjny. A więc w ten sposób zamknięte zostaną usta obywatelom wykształconym i, przynajmniej teoretycznie, służącym społeczeństwu jako zawody zaufania publicznego.

 

Czego możemy się spodziewać w niedalekiej przyszłości:

Przykład, który mrozi krew w żyłach, zaczerpnąłem z periodyku wydawanego przez Naczelną Izbę Lekarska oraz Wielkopolską Izbę Lekarską pt. „Medyczna Wokanda” – ISSN 2081-4143
POZNAŃ 2018 NR 10. Pani Prof. Teresa Gardocka oraz dr Paweł Kowalski w artykule „Prawna ochrona życia w Konstytucji RP. Czy wprowadzenie dopuszczalności eutanazji w Polsce byłoby zgodne z Konstytucją?” [1] piszą w następujący sposób:

„Długie życie, które jest dziś uważane za sukces medycyny, dla wielu osób sukcesem nie jest. Bywa, że nie zdając sobie sprawy ze swego stanu, który nie może już być poprawiony działaniami medycznymi, łudzeni przez medycynę i krewnych, że będzie lepiej, przegapią moment, w którym jeszcze mogą sami sobie śmierć zadać. Dla nich legalizacja medycznej procedury eutanazji byłaby wyjściem oczekiwanym”.

Proszę o zwrócenie uwagi na fragment zdania, w którym autorzy piszą, iż wielu chorych może „przegapić moment” do samobójstwa. To oznacza, że zakładają, iż współczesna wiedza medyczna pozwala na przewidywanie w którym momencie można „prewencyjnie” dokonać samobójstwa przed przewidywaniem pogorszenia stanu zdrowia.

A więc mamy sytuację, w której współautor artykułu dopuszczającego i usprawiedliwiającego eutanazję w ramach prawa obowiązującego w Polsce wydaje jednocześnie opinię w sprawie wolności słowa lekarzy. Jednocześnie należy zakładać, że kiedyś podobna opinia będzie potrzebna gdy rzecznik odpowiedzialności zawodowej zechce prowadzić postępowanie w sprawie lekarzy podważających zasadność stosowania eutanazji.

 

Uwolnić zawód lekarza.

Nie można na to pozwolić. Dlatego należy uwolnić zawód lekarza oraz inne zawody zaufania publicznego spod korporacyjnych ram. Przymus przynależności do Izb Lekarskich niesie ze sobą podległość instytucjom dyscyplinarnym (jak rzecznicy odpowiedzialności zawodowej, sądy korporacyjne). Uwolnienie zawodu lekarza z cała pewnością podniesie zarówno jakość debaty publicznej jak i mnogość głosów w tej debacie, co tylko sprzyja rozwojowi społeczeństwa.

 

[1] https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=&ved=2ahUKEwjrwKGYlO_9AhWei_0HHbb8AA0QFnoECBAQAQ&url=https%3A%2F%2Fnil.org.pl%2Fuploaded_files%2F1579518421_medyczna-wokanda-nr-10-2018-r.pdf&usg=AOvVaw2DkQbhb5dlxBI6V7pqOUvL

 

Możesz udzielić mi wsparcia: https://trzyfilary.org/wsparcie/